Aktualności
PRO MEMORIA
Dziś do Muzeum dotarła bardzo smutna wiadomość. W wieku 97 lat odszedł p. Tadeusz Rydzewski, były więzień obozu koncentracyjnego Stutthof. A jeszcze nie tak dawno w maju i wrześniu podczas uroczystości rocznicowych przemawiał do zgromadzonych pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa. Ciągle w naszych umysłach mamy jego słowa dotyczące wojny w Ukrainie. Dziś już niestety nie ma go już wśród nas. Nigdy więcej nie przemówi…
Pan Tadeusz Rydzewski przyszedł na świat w marcu 1925 r. pod Łomżą. Jego rodzina miała niewielkie gospodarstwo we wsi Jeziorak. Był najmłodszym z siedmiorga dzieci Franciszka i Józefy Rydzewskich. Ojciec umarł w 1937 r. i całym gospodarstwem zajmowała się „mateczka”, bo tak o nie zawsze mówił p. Tadeusz. Gdy wybuchła II wojna światowa dom Rydzewskich stał się AK-owską bazą. W konspiracje zaangażowane było całe rodzeństwo. Brat Antonii ps. „Bor” dowodził odziałem AK w gminie Drozdowo. Działał w nim również 18-letni Tadeusz Rydzewski ps. „Czupurny”. 24 sierpnia 1943 r. został aresztowany wraz z „mateczką” i matką przez gestapo. Wszyscy trafili do więzienia w Łomży. Tam p. Tadeusz na własne oczy widział, jak Niemcy skatowali na śmierć jego brata Stanisława.
13 grudnia 1943 r. wraz z „mateczką”, siostrą i bratem Antonim w bydlęcych wagonach wywieziony został do KL Stutthof. Tam Niemcy dali mu pasiak z czerwonym winklem i literą P w środku. Otrzymał numer obozowy 27164. Trafił do bloku 12. Początkowo pracował w lesie przy wyrębie. Później udało mu się otrzymać przydział do pracy przy maszynach, gdzie odpowiadać miał za łatanie dziur. Jednak Niemcy szybko zrozumieli, że nie umiał tego robić. Szczęśliwym trafem – jak to miał w zwyczaju mówić – trafił do pracy wśród szewców i rymarzy.
25 stycznia 1945 r. wziął udział w „Marszu Śmierci”. W śniegu i mrozie 3 lutego dotarł do wsi Luzino. To właśnie tam wraz z kolegą Jerzym Zawistowskim podjął decyzję o ucieczce. Gdy Niemcy zamknęli ich na noc w kościele ci zdecydowali się uciecz przez okno. Udało się im przeżyć dzięki ofiarnej pomocy mieszkańcom Kaszub, których heroizm p. Tadeusz często podkreślał w swoich przemówieniach.
Po wojnie osiadł w Pszczynie, gdzie zajął się działalnością naukową w zakresie uprawy roślin. Wraz z żoną Olgą tworzyli nowe odmiany owsa, jęczmienia oraz buraków.
W Muzeum bywał często. Kontaktował się z pracownikami oraz młodzieżą, której opowiadał o swoich losach. Podziwialiśmy p. Tadeusza za jego postawę. W wieku 97-lat potrafił przejechać pociągiem niemal całą Polskę by być z nami podczas uroczystości rocznicowych. Gdy składał kwiaty przy Pomniku Walki i Męczeństwa od jakiegoś czasu chciał zawsze uklęknąć. Mówił, że po raz ostatni by oddać hołd pomordowanym. Trudno nam uwierzyć, że we wrześniu był to naprawdę ostatni raz…
Pogrzeb p. Tadeusza Rydzewskiego odbędzie się 27. października o godz. 12:00 w Pszczynie w kościele pw. Wszystkich Świętych.
Dyrekcja Muzeum Stutthof w Sztutowie wraz z całym Zespołem pragnie przekazać Rodzinie i Bliskim najszczersze kondolencje.