A- A A+

Aktualności

Nowe eksponaty w zbiorach muzeum

Trzy metalowe krzyżyki trafiły w ostatnim czasie do zbiorów naszego muzeum. Nielegalnie, w ukryciu w obozie koncentracyjnym Stutthof wykonał je Jan Wąsicki.

Kolorowe zdjęcie. Na głównym planie trzy, małe metalowe krzyżyki. Środkowy większy, z łańcuszkiem.
Wygrawerowane na ramionach krzyżyków dziecięcych litery „PO” prawdopodobnie oznaczają skrót zwrotu „Pamięć Ojca”.   

Kim był ich autor, który z narażeniem życia zdecydował się na to działanie? Jak trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof? Jaki był w nim jego los? To tylko, niektóre z pytań jakie możemy postawić przyglądając się tym niezwykłym eksponatom. 

Tu informacji dostarczają nam archiwalia i wspomnienia najbliższych. Jan Wąsicki pochodził z niewielkiej miejscowości Skępe niedaleko Lipna. Z zawodu był szewcem. W czerwcu 1943 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. Przyczyną była przynależność do konspiracji (Polskiej Organizacji Zbrojnej). Niemcy w swojej dokumentacji zapisali nawet, że jako „uparty i fanatyczny Polak” Jan Wąsicki powinien przebywać w obozie bez ryzyka wyrządzenia szkody dla Trzeciej Rzeszy. W KL Stutthof nadano mu numer 24426. 

W obozie przebywał on do stycznia 1945 r.. Wraz z zarządzeniem przez Niemców ewakuacji więźniów  Wąsicki wziął udział w Marszu Śmierci. Jak wspominają członkowie jego rodziny wkrótce po opuszczeniu obozu został on uderzony przez SS-mana kolbą karabinu w rękę.  Spowodowało to otwarte złamanie kończyny. Uraz ten w okolicznościach ewakuacji nie mógł być leczony. Stan zdrowia p. Jana stale się pogarszał. Ostatecznie zmarł porzucony na trasie ewakuacji. Podzielił tym samym los tysięcy uczestników Marszu Śmierci, których miejsca spoczynku do dziś nie są znane.

Świadkiem ostatnich chwil życia Jan Wąsickiego był jego towarzysz z okresu działalności w konspiracji, również współwięzień w KL Stutthof – Władysław Drabiński. Po wojnie przekazał on wdowie po Janie Wąsickim nie tylko tragiczną informacją o losie małżonka lecz także wykonane w obozie krzyżyki. Pan Jan miał je nosić przy sobie. 

Zdjęcie czarno-białe. W kobiecych dłoniach mały metalowy krzyżyk. U podstawy widać inicjały J.W. W dalszym planie dwa mniejsze krzyżyki.
Metalowy krzyżyk z inicjałami Jana Wąsickiego.

Jak już wspomnieliśmy wykonane one zostały w KL Stutthof w ukryciu. Na jednym z nich widać jego inicjały oraz obozowy numer. Dwa pozostałe to pamiątki przypominające ojcu o synach: Janie ( zwanego Jerzykiem), który na świat przyszedł w styczniu 1940 r. oraz Wiesławie urodzonego w grudniu 1943 r. Tego ostatniego Jan Wąsicki nigdy nie poznał. 

Na czarno-białym zdjęciu kobieta z trójką dzieci - chłopców. Ubrani elegancko, kobieta średniej długości włosy, szary płaszcz. Chłopcy krótko ostrzyżeni, czarne stroje z których wystają białe kołnierze. Z tyłu widać budynek z częściowo widocznym napisem po niemiecku kasie.
Małżonka Jana Wąsickiego z synami, 1943 r. Pośrodku stoi najmłodszy z chłopców, Jerzyk, dla którego Jan Wąsicki wykonał w obozie jeden z krzyżyków.  

Muzeum Stutthof składa serdeczne podziękowania wnuczce Jana Wąsickiego, Pani Dorocie Sobolewskiej, za pamięć i niezwykle cenny dar do zbiorów naszego muzeum.