Aktualności
79. rocznica Marszu Śmierci więźniów KL Stutthof
25 stycznia 1945 r. we wczesnych godzinach poranych teren obozu koncentracyjnego Stutthof opuściły kolumny więźniów. Łącznie blisko 33 000 osób (11 000 z obozu centralnego i blisko 22 000 z podobozów) udało się w morderczy Marsz Śmierci. Wskutek wycieńczenia, głodu, chorób, zimna oraz mordów życie straciło ok. 17 000 spośród nich. W tym roku obchodziliśmy 79. rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Uroczystości upamiętniające odbyły się w wielu miejscach na Pomorzu. Ich punktem kulminacyjnym była msza święta w intencji ofiar KL Stutthof w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku.
Założony 2 września 1939 r. przez Niemców obóz Stutthof był najdłużej działającym obozem na terenach dzisiejszej Polski. Do 9 maja 1945 r. uwięziono w nim blisko 110 000 więźniów. Śmierć w skutek niewolniczej pracy, głodu, epidemii oraz mordów poniosło ok. 65 000 osób. Jednym z najtragiczniejszych momentów w jego historii była ewakuacja lądowa więźniów KL Stutthof. Do historii przeszła ona pod nazwą „Marszu Śmierci”.
Na wieść o zbliżających się wojskach Armii Czerwonej komendautra podjęła decyzję o ewakuacji więźniów z KL Stutthof i jego podobozów. 25 stycznia 1945 r. z obozu centralnego wyruszyły pierwsze kolumny. Przed wymarszem więźniom rozdano pewną ilość obozowej odzieży, kocy i prowiant składających się z około 500 g chleba, 120 g margaryny lub topionego sera. Pierwsza kolumna wyruszyła z obozu około godziny 6:00, następne w kolejnych godzinach. Szacuje się, że łącznie 25 i 26 stycznia ewakuacją lądową w obozie centralnym objęto ok. 11 000 osób. W przypadku podobozów liczba ta była jeszcze większa. W morderczą wędrówkę udało się z nich ponad 22 000 więźniów.
Punktem docelowym ewakuacji miała być szkoła SS w Lęborku. Od początku osiągnięcie przez wycieńczonych, zagłodzonych i często chorych więźniów wydawało się niemożliwe. Komendantura założyła, że opuszczający obóz Stutthof pokonają trasę 140 km w ciągu 7 dni. Już pierwsze godziny zweryfikowały te plany. Maszerując w ogromnych zaspach śnieżnych i mrozie sięgającym niekiedy poniżej 20 stopni więźniowie umierali z wycieńczenia. A ci, którzy odstawali od kolumn byli na miejscu mordowani przez SS-manów. Bardzo szybko zaczęło brakować także pożywienia. Racje, które więźniowie otrzymali przed wymarszem wielu z nich zjadło od razu. Przez kolejne 3-4 dni nie mieli niczego w ustach.
Sytuację panującą na trasie „Marszu Śmierci” doskonale oddają słowa duńskiego więźnia KL Stutthof, Martina Nielsena:
Ściemniało się, a my musieliśmy iść dalej. „Prędzej, dołączyć do czoła” – słyszeliśmy stale po bokach i z tyłu kolumny, z tym że rozkazy były podkreślane koniakami lub uderzeniami kolb w plecy. Wreszcie w jakieś wsi umieszczono nas w nieszczelnej stodole, w której mocno wiało. Większość pchała się z całej siły, by jak najszybciej dostać się pod dach do legowiska. Znalazłem się miedzy ostatnimi. Walczyliśmy rozpaczliwie o miejsca na słomie w zupełnej ciemności, aby tylko nie zostać na klepisku. Następnego ranka znaleźliśmy na klepisku 9 zwłok. To byli ci co przegrali walkę.
Z kolei Jan Jarzębowski tak o to wspominał o tym co działo się podczas ewakuacji:
Kilometr przed nami maszerowała jakaś kolumna. Widać ją było dokładnie, ponieważ teren był falisty. Widzieliśmy jej końcówkę z trudem podchodzącą pod górę i padające sylwetki tuż po wystrzałach. Po kilku minutach mijaliśmy te świeże trupy. Przed nami musiały iść jeszcze inne kolumny, ponieważ mijaliśmy i starsze trupy.
Dopiero na Kaszubach więźniowie mogli liczyć na pomoc z zewnątrz.
Łącznie w Marszu Śmierci wzięło udział 33 000 więźniów z obozu centralnego Stutthof i jego podobozów. W trakcie jego trwania śmierć poniosło 17 000 osób.
W tym roku obchodziliśmy 79. rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Uroczystości upamiętniające odbywały się wielu miejscach na Pomorzu. Delegacja Muzeum Stutthof, jak co roku brała udział w wydarzeniach towarzyszących rocznicy w gminie Cedry Wielkie. W tym roku miały one wyjątkowych charakter, albowiem połączono je z odsłonięciem pamiątkowej tablicy w szkole we Wocławach. Poświęcona ona została ks. Bernardowi Wieckiemu, przedwojennemu proboszczowi tamtejszej parafii katolickiej. Po wybuchu II wojny światowej trafił on do obozu Stutthof gdzie został zamordowany w styczniu 1940 r.
O godzinie 13:00 odbyła się natomiast w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku msza święta w intencji ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof. Nabożeństwo koncelebrował bp Wiesław Szlachetka. Dziękujemy wszystkim osobom za obecność w tym dniu i to wyjątkowe świadectwo pamięci.